Mężczyzna niezgrabnie wydostał się z łodzi. Śmierdział brudem i głodem. (Location 36)

Tak zawsze było, ponieważ nie chcieli oglądać nikogo poza najbliższymi, nie chcieli sięgać wzrokiem dalej niż skraj wsi. (Location 204)

Psa nie masz? – Zastrzelili. – Kto? – Nie wiem. Szczekał, to zastrzelili. W nocy. Księżyc był jak dziś. (Location 231)

W szkole mówili mu, że ten kraj ma samych wrogów. W domu – żeby nikomu nie ufać, żeby nie rozmawiać z obcymi. Nigdy nie widział obcych. Wszyscy wyglądali tak samo. Dopiero jak przeszli tamci. (Location 277)

Wyjeżdżali na wakacje, ale nie znali tego kraju, jego wnętrza, które pachniało dziwnie, odurzająco i ciągnęło się w nieskończoność. To było zwierzęce, roślinne i ziemne. Ta woń. (Location 319)

Myślę, że jutro w nocy będziemy już po drugiej stronie. Nawet jeśli tam jest etnografia, to przynajmniej nie ma Niemców, czyli współczesności, która się na nas uwzięła. (Location 337)

Żeby mieszkańcy nie zapomnieli, że żyją w rozległym, płaskim kraju, przez który dobrze się jedzie i dobrze maszeruje. (Location 406)

Chciałem się zatrzymać, wejść do jednego z nich i sprawdzić, jak to jest w tych grubych szarych ścianach. Wyobrazić sobie, że wokół hula ogień i siedzi się w czymś, co tak samo przypomina schronienie, jak i grób. (Location 407)

Wojna nie kończy się nigdy dla kogoś, kto ją widział. (Location 418)

– Trzy sztuki na świnię. Nie będzie czym do czerwonych strzelać – mruknął pod nosem. (Location 762)

– Czyś ty, kurwa, Miętus, na łeb upadł? – Tak tylko zapytałem, panie plutonowy… – Tak tylko? Ogień? – Komary żrą, panie plutonowy… – Miętus! Kurwa, baczność! (Location 1094)

„Kurwa, ile tego jest – pomyślał. – Skąd oni wzięli tyle żelaza?” Wyobrażał sobie niejasno, że tam, na zachodzie, zmuszono ziemię do nieustannego, potwornego porodu, a na powierzchni płoną wieczne ognie przetapiające rudę w metal, który płynnie wypełnia formy i zastyga w te wszystkie pancerze, gąsienice i działa. (Location 1135)

Wiecie, plutonowy, serce Europy może i biło kiedyś na Zachodzie, może i biło we Francji, ale teraz bije tutaj. (Location 1185)

Miętus wiązał pętlę. Nie bardzo wiedział, jak to się robi. Wojna nie trwała jeszcze dość długo. Sznur zaciskał się opornie. (Location 1225)

– Nie wiedziałem, że to tak jest – powiedział cicho. – Chudy był. Lekki. To dlatego. – Nie wiedziałem, że to w ogóle tak jest. Że tak po prostu. Że chwila i już. – Tak jest – odpowiedział Stach. – Chwila. Ze wszystkim tak jest. (Location 1252)

Gdy umarła matka, jego umysł zaczął się kruszyć. Jak spalony papier, na którym znać jeszcze litery i słowa, ale wystarczy jeden powiew i znikają na zawsze. (Location 1289)

A do tego pan Hitler ma słaby program. Niepopularny poza Niemcami. (Location 1751)

Albo przypakowane byczki z orłami, wilkami, całą tą menażerią honoru, chwały, urojonym bestiarium potęgi. W czasie, gdy została im tylko siłownia, sterydy i marsze z pochodniami, chuj wie przeciw komu i czemu. (Location 1784)

Bo umierało się w jasnym świetle dnia. Transporty do Treblinki szły w biały dzień. Nawet jak nie widzieli, to musieli o nich słyszeć. Ktoś im musiał opowiedzieć, jak pustoszeje Sokołów, Węgrów, Kosów. (Location 1815)

Księdza trza spytać. Księdza też spalą. Księdza? Jak? Na dół pójdzie. Wszystkich zgonią i popędzą. (Location 1821)

Jechaliśmy szukać śladów po tamtym moście. Chciałem go zapytać, ale opowieść powędrowała w zupełnie inną stronę, bo wtedy jego myśli nie podążały już jednym nurtem, ale przypominały falę, która zgarnia wszystkie zdarzenia i rzeczy, ale nie wiadomo, czy po to, by je unieść, czy po to, by zatopić. (Location 1878)

– Siedziałem w grobie – powiedział. – Znaczy się w grobowcu. Ile ma człowiek siły, jak go gonią! Płytę cementową żem ściągnął, a potem jeszcze nasunął. Dwie trumny były i cały czas czułem umarlaka. Bałem się jak skurwysyn. Wcale zimno nie było. Ciepło i śmierdziało. Ale potem żem usłyszał, że szukają. I psy mieli. (Location 1903)

– Będzie pan kapitan musiał jakoś wytrzymać. Tutaj nie otwierają okien. Nie ma zwyczaju. Boją się przeciągów. Mówią, że od tego się umiera. – Siwy lekko się uśmiechnął. (Location 1936)

– Pieniądze, proszę szanownego pana… Cóż dzisiaj znaczą pieniądze? I jakie pieniądze? Jakiej narodowości? Ruskie, polskie, niemieckie? Papier, marność na wietrze dziejów… Mięso pożerają ludy filistyńskie, że się tak wyrażę. Ja nie rozumiem tylko, dlaczego oni obaj mają wąsy. Jeden i drugi. W każdym razie nie ma mięsa. Jest komisarski nadzór i nie znasz dnia ani godziny, a mnie nigdy nie ciągnęło na północ. (Location 1949)

„Na chuj im tyle kościołów?” (Location 1966)

– Teraz wszyscy są przeciw wszystkim – powiedział szynkarz i zamknął zeszyt. – To jest różnica. Czekają i się nienawidzą. (Location 2053)

– Plutonowy! Nie wyrażajcie się! Nawet tutaj się nie wyrażajcie. Nie można przyjmować obyczajów. To my musimy narzucać obyczaje. Taka jest nasza misja… Tutaj. Między trzema morzami. (Location 2085)

– A kto, do chuja, wiedział, że ma taki słaby łeb? Oficer poznański, kurwa jego mać… Mieli być po niego przed południem. (Location 2124)

Którejś zdarli chustkę. Ślepego Smyrę ustawili na przodzie, żeby świecił bielmem prosto w obiektywy. Leica to dobry aparat. Można wszędzie zabrać. Mieści się do kieszeni. To oni ją wynaleźli i wozili ze sobą. (Location 2324)

Ty dopiero nabierzesz typowości, naciągniesz, przejdziesz typem. (Location 2342)

Pochyleni nad zdjęciami kiwali z powagą głowami. Ojciec podsuwał im kolejne i coraz częściej powtarzał słowo „etnografia”. Słuchali go uważnie jak nauczyciela. Koniak się skończył i ojciec przyniósł butelkę baczewskiego. Pili, chwalili i mówili: „Herr Ditrich, pan musi być Niemcem, pan ma niemieckie poglądy!”. (Location 2378)

– Więc Birobidżan albo śmierć. (Location 2431)

Ponieważ łatwiej być zjawą, niż zajmować się życiem. Łatwiej błąkać się pośród minionych dni, które, zastygłe i znieruchomiałe, już nigdy, przenigdy nie zadadzą nam ran. (Location 2865)

– Sami, a nie na Niemców czekacie. Jedni na Ruskich, drudzy na Niemców. Nic z tego kraju nie będzie. Nic. Nigdy. Wszyscy siedzą i się oglądają. To na Zachód, to na Wschód, to za siebie. (Location 3063)

Nie jest łatwo w samotności, panowie wojskowi, nie jest łatwo. Wy macie swoje oddziały, regulaminy, poruczników, generałów, a moje dowództwo nie z tego świata przecież i może czasem ordynanse nie dochodzą. Albo doczesny zgiełk rozkazy głuszy? Sam tu siedzę, mszy głośnych nie odprawiam i duch czeźnie. Bo jakże to tak bez pieśni, bez chórów, bez chorągwi? (Location 3153)

– Prorokował? – zapytała. – Prorokował – odpowiedział. – Diabły wyganiał? – Wyganiał. – Trzeba było mu tyle nie dawać. – Ale chciał – powiedział Siwy, który nie ruszył się z krzesła. – Jak księdzu odmawiać? (Location 3187)

– Widzę, kurwa, widzę. Jednego nie wiadomo kto, a drugiego świnia. – Wojna – powiedział Lubko i podał Siwemu paczkę. (Location 3604)